Moja kariera narciarska... zakończona

Post będzie krótki, treściwy, pełny żalu :(

Kilka dni temu pisałam, że spróbuję swoich sił na nartach. Spróbowałam... i zakończyłam to dość szybko.
W poniedziałek założyłam narty, poupadałam, powstawałam. Nawet kilkadziesiąt metrów zjechałam, skręcałam i nie upadałam! Trochę czułam kolano, ale jakoś dawałam radę i myślałam, że we wtorek powtórzę swój mały sukces i dodam coś do tego.
Niestety - obudziłam się ze spuchniętym kolanem, a więzadła były twarde jak kamień. Postanowiłam zrobić dzień przerwy i dziś znów spróbować.

Jadłam śniadanie, kucnęłam i już nie wstałam. Kolano strzeliło tak głośno, że gdy P. to usłyszał kategorycznie zabronił mi jeździć na nartach. Ba! Nie chciał nawet żebym weszła sama po schodach.

Tak więc od kilku godzin na mojej nodze znajduje się orteza, kuleję, a o narciarstwie mogę zapomnieć. 

Piszę tego posta, żeby trochę się wyżalić. Wkurza mnie to moje kolanko... Mam 22 lata, a stawy gorsze niż własna Babcia. Co więcej, byłam już u niezliczonej ilości lekarzy i żaden z nich nie jest w stanie mi powiedzieć co się dzieje z tym moim kolanem. Stawiają na niestabilność, więzadła, rzepkę, reumatyzm i szereg innych chorób. Leczą mi tyko skutki, a żaden z nich nie może odkryć przyczyny... Powiem Wam, że nie życzę tego nikomu. Czuć się chwilami więźniem we własnym ciele. 

Boję się co będzie po powrocie do domu. Nie wiem jak długo nie będę mogła ćwiczyć. To przykre - chcieć, a nie móc. I nikt nie potrafi mi pomóc...
Dlatego jeśli macie namiary na dobrych ortopedów, najlepiej w województwie Dolnośląskim, proszę - napiszcie prywatnie, albo w komentarzu namiary na nich. Nie chcę w wieku 20 lat zostać kaleką. Chcę być zdrowa jak rybka. Chcę móc skakać, biegać, jeździć na nartach, snowboardzie, pływać żabką, skakać na skakance, robić przysiady i szereg innych rzeczy. Nie chcę się ograniczać i nie chcę czuć bólu.

Mam nadzieję, że nie macie i nie będziecie mieć problemu ze stawami... 

Jeśli jednak czujecie choć mały ból, jeśli czujecie, że coś jest nie tak - nie czekajcie do ostatniej chwili. Załatwicie sobie kilka miesięcy przerwy od sportu (wiem co mówię...). Idźcie od razu do lekarza. Nie lekceważcie niczego co niepokojące.

Komentarze

  1. W pierwszej kolejności trzeba poszukać dobrego lekarza, wiem, że byłaś już o wielu ale jak widać nieskutecznie. Polecam badanie artroskopowe, które wskaże gdzie znajduje się problem, gdyż z tego co czytam to z zewnątrz jest on niewidoczny. Miałam podobne objawy do Ciebie, po kilku latach!!! udało mi się trafić na rozsądnego lekarza, dzisiaj jestem już 6 lat po operacji i nic mnie nie boli. Moje więzadła były pozrywane i same się pozrastały co powodowało właśnie opuchlinę i ból. Nie wiem co siedzi wewnątrz Twoich ale nie poddawaj się i szukaj kogoś kto Ci pomoże.
    Trzymam kciuki, powodzenia:*

    OdpowiedzUsuń
  2. Maju strasznie mi przykro że nie wyszło :( Sportem się nie przejmuj, bo sylwetkę możesz wyrzeźbić w każdym momencie swojego życia! Najważniejsze jest teraz Twoje zdrowie. Strasznie mi przykro że nie znam się wcale i nie wiem jak ci pomóc, ani nawet jak poradzić :( Mam nadzieję że w końcu trafisz na jakiegoś normalnego lekarza, który odkryje, co się dzieje :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Szybkiego powrotu do zdrowia , oby nie było nic poważnego

    OdpowiedzUsuń
  4. szybko zdrowiej! z kolanami szczerze nie ma żartów, gdy raz się coś paskudnego zrobi to zostaje do końca życia. u mnie z kolanami jest też dziwnie, ponieważ za każdym razem kiedy kucam, nie ważne czy raz czy seria przysiadów jest 2378956813476. to za każdym razem kolana strzelają jak z procy. ale na szczęście (odpukać) wszystko narazie z nimi dobrze (o dziwo). szczerze mówiąc o lekarzach to trzeba iść do nich prywatnie, albo poszukać naprawdę najlepszego jaki jest. może wtedy coś by pomogło! pozdrawiam, jeszcze raz zdrowiej!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie chcę Cię martwić... ale właśnie u mnie tak się zaczynało! Zwykłe, niegroźne strzelanie... Bez bólu, opuchlizny, sinego... i tak z 2 lata sobie strzelało, aż nagle przeskoczyło i znalazło się obok. Szczerze, nie wiem co trzeba robić, żeby uniknąć tego co ja teraz przychodzę. Ale nie lekceważyłabym tego!

      Usuń
  5. nie jesteś sama ;-)
    Mam podobnie ...

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja mialam podobnie i okazalo sie, ze rzepka byla przemieszczona i jedno wiazadlo zerwane, a drugie naderwane :/ Kontuzji nabawilam sie wlasnie na nartach, ale dlugo to bagatelizowalam i rodzicom tez sie nie skarzylam, chociaz kolano bylo troche skrzywione. Do czasu... jak na w-fie w szkole kolano strzelilo, juz nie bylo wyjscia. Operacje przeszlam juz 17 lat temu w szpitalu w Piekarach Slaskich. Niestety po operacji musialam zrezygnowac z aktywnosci sportowej i jakos nie bylo najgorzej. W ciazy problemy powrocily ze wzgledu na przyrost wagi. Artroskopia i "wyczyszczenie" kolana troche pomogly i teraz dolegliwosci sa sporadyczne. Jednak ja mam zdiagnozowany artretyzm i to jest glowna przyczyna. Wiem co czujesz, bo ja mam 28 lat i ponad polowe zycia borykam sie z kolanowymi sprawami ;) Prawie rok temu przestalam traktowac moje stawy jako wymowki i wrocilam do cwiczen i treningow. Jest coraz lepiej ;)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Podziel się swoją opinią :)
Dziękuję za każdy komentarz. Jest mi niezwykle miło, że poświęciłeś mi czas.

Popularne posty