List Do Samej Siebie - czyli noworoczne postanowienia w innej formie
Kochana M.,
mam nadzieję, że będziesz pamiętała o tym liście i przeczytasz go za rok. Chciałabym w nim króciutko opowiedzieć Ci jaką mam wizję Ciebie dnia 2.01.2015 roku.
Widzę Cię jako uśmiechnięta, kilka kilogramów szczuplejszą młodą dziewczynę, która w końcu udała się do kilku lekarzy i rozwiązała swe "stawowo - odpornościowe - kardiologiczno - kręgosłupowe problemy".
Wiem także, że będziesz miała całkiem niezłą kondycję, a przebiegnięcie 10 km będzie dla Ciebie zaledwie rozgrzewką. Twoja talia będzie smuklejsza, a ramiona lekko wyrzeźbione. Pozbędziesz się zbędnych kompleksów i zaczniesz się częściej uśmiechać.
Mam nadzieję, że podczas tego roku popracowałaś także nad swoją systematycznością i organizacją czasu. Chyba połączenie dwóch kierunków, ćwiczeń, prowadzenia bloga oraz poświęcanie czasu bliskim i sobie samej nie jest już dla Ciebie problemem? Nie zostawiasz już wszystkiego na ostatnią chwilę, prawda? Fajnie by było, gdyby Twój blog miał kilkuset obserwatorów i dziesiątki osób komentujących Twoje wpisy. Jednak musisz na to ciężko zapracować, a nie liczyć na cud.
Wierzę, że zaliczyłaś wszystkie przedmioty na ocenę dobrą lub bardzo dobrą i nie stresujesz się już żadnym egzaminem, bo wiesz, że jesteś do nich perfekcyjnie przygotowana. Przełamałaś już swój opór do języka niemieckiego? :)
Chciałabym też abyś czytając ten list miała już pomysł na swoją pracę magisterską z psychologii oraz żebyś dopracowywała pracę licencjacką z dziedziny bezpieczeństwa narodowego.
Czuję, że masz porządek na biurku i w szafie, a tablica korkowa nie ma na sobie zeszłorocznych karteczek, a Twoje finanse przeżywają prawdziwy renesans. Wiem też, że Twoja kolekcja "fit rzeczy" powiększyła się o kolejne zdobycze, ale nie tylko stoi i zdobi pokój, ale służy Ci w walce o lepsze ciało. Czy w roku 2014 skakałaś na skakance, kręciłaś hula - hopem, oglądałaś seriale chodząc po stepperze, używałaś hantli, jeździłaś na rowerku i ćwiczyłaś mięśnie skośne brzucha na twisterze? Odżywiasz się zdrowo i pijesz dużo wody? Oby tak!
Najbardziej jednak liczę na to, że na początku 2015 roku jesteś nie tylko osobą bardziej świadomą i zadowoloną ze swojego ciała, ale także masz większy porządek w głowie. Nie przejmujesz się każdą porażką, bo wiesz, że będzie lepiej i umiesz na to sama zapracować, spokój ducha to Twój przyjaciel, a słowa kłótnia i zmartwienie nie istnieją już w Twoim słowniku. Mam nadzieję, że czytając ten list kochasz siebie swoim małym serduszkiem.
Powodzenia w Nowym Roku, uśmiechaj się do siebie i innych nieustannie!
Buziaki,
Trzymająca za Ciebie kciuki M.
mam nadzieję, że będziesz pamiętała o tym liście i przeczytasz go za rok. Chciałabym w nim króciutko opowiedzieć Ci jaką mam wizję Ciebie dnia 2.01.2015 roku.
Widzę Cię jako uśmiechnięta, kilka kilogramów szczuplejszą młodą dziewczynę, która w końcu udała się do kilku lekarzy i rozwiązała swe "stawowo - odpornościowe - kardiologiczno - kręgosłupowe problemy".
Wiem także, że będziesz miała całkiem niezłą kondycję, a przebiegnięcie 10 km będzie dla Ciebie zaledwie rozgrzewką. Twoja talia będzie smuklejsza, a ramiona lekko wyrzeźbione. Pozbędziesz się zbędnych kompleksów i zaczniesz się częściej uśmiechać.
Mam nadzieję, że podczas tego roku popracowałaś także nad swoją systematycznością i organizacją czasu. Chyba połączenie dwóch kierunków, ćwiczeń, prowadzenia bloga oraz poświęcanie czasu bliskim i sobie samej nie jest już dla Ciebie problemem? Nie zostawiasz już wszystkiego na ostatnią chwilę, prawda? Fajnie by było, gdyby Twój blog miał kilkuset obserwatorów i dziesiątki osób komentujących Twoje wpisy. Jednak musisz na to ciężko zapracować, a nie liczyć na cud.
Wierzę, że zaliczyłaś wszystkie przedmioty na ocenę dobrą lub bardzo dobrą i nie stresujesz się już żadnym egzaminem, bo wiesz, że jesteś do nich perfekcyjnie przygotowana. Przełamałaś już swój opór do języka niemieckiego? :)
Chciałabym też abyś czytając ten list miała już pomysł na swoją pracę magisterską z psychologii oraz żebyś dopracowywała pracę licencjacką z dziedziny bezpieczeństwa narodowego.
Czuję, że masz porządek na biurku i w szafie, a tablica korkowa nie ma na sobie zeszłorocznych karteczek, a Twoje finanse przeżywają prawdziwy renesans. Wiem też, że Twoja kolekcja "fit rzeczy" powiększyła się o kolejne zdobycze, ale nie tylko stoi i zdobi pokój, ale służy Ci w walce o lepsze ciało. Czy w roku 2014 skakałaś na skakance, kręciłaś hula - hopem, oglądałaś seriale chodząc po stepperze, używałaś hantli, jeździłaś na rowerku i ćwiczyłaś mięśnie skośne brzucha na twisterze? Odżywiasz się zdrowo i pijesz dużo wody? Oby tak!
Najbardziej jednak liczę na to, że na początku 2015 roku jesteś nie tylko osobą bardziej świadomą i zadowoloną ze swojego ciała, ale także masz większy porządek w głowie. Nie przejmujesz się każdą porażką, bo wiesz, że będzie lepiej i umiesz na to sama zapracować, spokój ducha to Twój przyjaciel, a słowa kłótnia i zmartwienie nie istnieją już w Twoim słowniku. Mam nadzieję, że czytając ten list kochasz siebie swoim małym serduszkiem.
Powodzenia w Nowym Roku, uśmiechaj się do siebie i innych nieustannie!
Buziaki,
Trzymająca za Ciebie kciuki M.
napewno tak bedzie :)
OdpowiedzUsuńkurcze az mi dziwnie na mysle ze to juz 2014 :)
Dokładnie! Czas leci jak torpeda :D A najgorsze jest to, że nawet nie zdążymy się obejrzeć, a już będzie 2015...
UsuńFajny list. Pozytywny. Mam nadzieję, że spełnią się Twoje postanowienia. Ważne, że wiesz, że sama musisz o to zadbać, a nie "samo się stanie".
OdpowiedzUsuńI czas tak szybko leci!
Podstawa to robić coś, a nie czekać na cud.
UsuńPozdrawiam! :)
Hej. Przeczytałam twój list, i powiem ci tak szczerze, że bardzo mnie zmotywował. Też potrzebuję zgubić zbędne kilogramy w 2015r mam ślub. A twój list choć pisałaś go do siebie bardzo mnie zmotywował, dziękuje ci bardzo
OdpowiedzUsuńI o to chodziło! :) List jest wbrew pozorom bardzo uniwersalny. Mam nadzieję, że będziesz zaglądać na bloga w celu weryfikacji wykonania moich postanowień. No i powodzenia! trzymam za nas kciuki.
UsuńMotywacja boska :D no może poza tym niemieckim bo to niewykonalne :D
OdpowiedzUsuńWiesz... W liceum uwielbiałam niemiecki i uczyłam się go z przyjemnością, bo wiem jak ważne są języki. Ale niemiecki na studiach zdemotywował mnie skutecznie :)
UsuńHej, trzymam kciuki za Ciebie :) Twoje przemyślenia pomogły mi w sumie uporządkować moje, bardzo podobne :) dzięki wielkie :)
OdpowiedzUsuństała czytelniczka R :D
Bardzo się cieszę!
UsuńI również trzymam kciuki :)
świetny list! chyba odgapię od Ciebie i też napiszę taki list do siebie. z tym że, w wersji tradycyjnej, na kartce, z kopertą adresem i otworzę dopiero za rok....
OdpowiedzUsuńmam nadzieję, że się nie obrazisz? ;)
POZDRAWIAM
Nie obrażę się, wręcz przeciwnie - ucieszę! :)
UsuńMam nadzieję, że Cię zmotywuję, a o to chodzi w tym blogu.
Trzymam kciuki za powodzenie!
OdpowiedzUsuń