22 tygodni pracy nad sobą - 1
27.05 miałam 22 urodziny. Wtedy postanowiłam zawalczyć o siebie, swoje życie i stworzyć projekt - 22 tygodni pracy nad sobą. Ma on na celu poprawienie tych sfer życia, z których jestem średnio zadowolona i tych z którymi cokolwiek można zrobić.
Na każdy tydzień będę dawała sobie zadanie, które po 7 dniach będę podsumowywała i wymyślała kolejne. Mam nadzieję, że jeśli postawię sobie konkretne cele będzie mi łatwiej je osiągnąć. Jeden cel - jeden tydzień, chyba realne, prawda? A może niektóre zadania staną się moim nawykiem? Byłoby idealnie!
Zapraszam do wspólnego wyzwania, może dla kogoś "te sfery" także są problematyczne.
Jak wiecie po moich postach jestem osobą, która albo robi coś na ostatnią chwilę albo przesuwa różne rzeczy w nieskończoność (jak np. to wyzwanie) lub nie robi ich w ogóle. Dlatego każdego ranka będę pisała rzeczy, które MUSZĘ zrobić oraz te, które WARTO zrobić. Na koniec dnia będę zaznaczać zadania zrobione i te niewykonane. Mam nadzieję, że jeśli będę miała zapisane "co i jak" będzie mi łatwiej. Jeśli na początku nie będę wykonywała rzeczy, które powinnam zrobić to zmotywuje mnie to do dalszej pracy, aż w końcu to co w głowie przełoży się na to, co w życiu.
Trzymajcie kciuki i czekajcie na relacje :)
Nareszcie! Piszę i działam!
Na każdy tydzień będę dawała sobie zadanie, które po 7 dniach będę podsumowywała i wymyślała kolejne. Mam nadzieję, że jeśli postawię sobie konkretne cele będzie mi łatwiej je osiągnąć. Jeden cel - jeden tydzień, chyba realne, prawda? A może niektóre zadania staną się moim nawykiem? Byłoby idealnie!
Zapraszam do wspólnego wyzwania, może dla kogoś "te sfery" także są problematyczne.
Tydzień 1 - Zadanie 1 - Robię to co planuję!
Jak wiecie po moich postach jestem osobą, która albo robi coś na ostatnią chwilę albo przesuwa różne rzeczy w nieskończoność (jak np. to wyzwanie) lub nie robi ich w ogóle. Dlatego każdego ranka będę pisała rzeczy, które MUSZĘ zrobić oraz te, które WARTO zrobić. Na koniec dnia będę zaznaczać zadania zrobione i te niewykonane. Mam nadzieję, że jeśli będę miała zapisane "co i jak" będzie mi łatwiej. Jeśli na początku nie będę wykonywała rzeczy, które powinnam zrobić to zmotywuje mnie to do dalszej pracy, aż w końcu to co w głowie przełoży się na to, co w życiu.
Trzymajcie kciuki i czekajcie na relacje :)
super może i ja się przyłączę ;)
OdpowiedzUsuńtrzymam kciuki i to mocno :)
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki! świetne idea.
OdpowiedzUsuńPowodzenia! :)
OdpowiedzUsuńTrzymam za Ciebie kciuki! damy radę w końcu się ogarnąć i od nowa wziąć się za siebie :)
OdpowiedzUsuńPomysł z projektem po prostu fenomenalny - u mnie też niedługo kolejny roczek dojdzie :D
Czekam na info o postępach ;)
Maja, ja mam swój mały cel: nie używać słowa "muszę" :) dlatego chwilę popsychobajdurze (świetne słowo!), że właściwie to nic nie musimy, czasem chcemy, a czasem potrzebujemy coś zrobić. mi pomogło to trochę załatwiać sprawy, których nie lubię. Pytam siebie: czy musisz to zrobić? odpowiadam: nie. A dlaczego chcesz to zrobić? i tutaj wymieniam powody. Taki mały psychochwyt, ale mi pomaga.
OdpowiedzUsuńTo jest bardzo dobre myślenie! ;) Tylko niestety wg mnie są z życiu rzeczy, które muszę zrobić. Jest ich jednak naprawdę mało, a resztę chcę/powinnam żeby coś tam... :) Więc myślę, że włącze Twoje myślenie do mojego życia.
UsuńDzieki! ;)