Jak nie stracić motywacji?

Znacie to? Chociaż na początku zapału było bardzo dużo (kupujemy nowe ubrania, planujemy cały miesiąc treningów w przód itd.), to nagle przychodzi taki dzień, że nie chce się ćwiczyć. Przebranie w sportowe ubrania i wyjście na siłownie przekracza nasze możliwości. Nie chce nam się ruszyć domowych hantli ani nawet porozciągać przed snem. Nie chce nam się nic... Stwierdzamy, że poćwiczymy następnego dnia. Niestety zazwyczaj z jednego dnia robi się drugi, potem trzeci, potem tydzień i miesiąc. Najgorszym wrogiem motywacji są właśnie długie przerwy. 

Co zrobić, aby nam się chciało?

1. Znajdź taką aktywność fizyczną, która będzie Ci odpowiadać. Jeżeli robimy coś czego nie lubimy szansa na spadek motywacji wzrasta. Jeżeli widzisz, że dywanówki Ci się nudzą, nie cieszy się skakanie przed telewizorem - spróbuj czegoś innego. Może to bieganie stanie się Twoją nową pasją? A może wolisz pływać? Nie podążaj ślepo za modą, rób to co Tobie sprawia przyjemność. 

2. Nie przeceniaj swoich możliwości. Każdy z nas na początku myśli, że może więcej, ciężej i szybciej. Potem jednak okazuje się, że nie tak to wygląda. Ponosimy porażkę, a porażki bardzo demotywują. Lepiej zacząć od poziomu niżej i cieszyć się z każdego, nawet małego, sukcesu. Gdy coś nam wychodzi, chcemy to robić. Metoda małych kroczków motywuje. Porażka obniża naszą samoocenę, sukces ją podwyższa. Nie obiecuj sobie, że z nowym dniem nagle porzucisz wszelkie złe nawyki i zmienisz swoje życie o 180 stopni. To tak nie działa. Na początku przestań słodzić, 2 tygodnie później wyeliminuj batoniki, kolejne dwa tygodnie później chipsy itd. Jesteśmy tylko ludźmi i mamy prawa do swoich słabości.

3. Bądź dla siebie wyrozumiały. Łączy się to trochę z punktem drugim. Mamy prawo do błędów, mamy prawo do porażek. Są one dowodem na to, że próbujemy. Nie denerwuj się na siebie, gdy coś Ci nie wychodzi. Pomyśl - następnym razem się uda! A jak nie jutro, to za tydzień, za miesiąc, kiedyś na pewno. Nie popełnia błędów tylko ten, który nic nie robi. Próbuj, a każdy błąd przybliży Cię do sukcesy. 

4. Nigdy nie porównuj się z innymi. To, że Twoja koleżanka już po miesiącu ćwiczeń straciła 10 cm z brzucha nie znaczy, że i Ty będziesz miała tak zachwycające efekty. Przyznam się, że też mnie to trochę demotywowało, gdy przy takim samym nakładzie pracy u kogoś efekty były o wiele bardziej widoczne niż u mnie. Ale pora dostrzec, że każdy z nas jest inny. Każdy ma inną tkankę tłuszczową, budowę ciała i ćwiczenia nie działają tak samo na każdego. Porównywanie się z innymi powoduje obniżenie poczucia własnej wartości. Jeśli nie wyobrażasz sobie życia bez porównywania się z innymi to wybierz kogoś kto np. nie ćwiczy w ogóle. Zobacz, że Ty zaczęłaś, zrobiłaś pierwszy krok, a ktoś inny nie. Chociaż według mnie lepiej nie porównywać się w ogóle. Żyjmy swoim życiem, bo jeśli zajmiemy się cudzym to kto zajmie się naszym? 

5. Zobowiąż się do czegoś. O wiele trudniej zrezygnować z czegoś, jeśli włożyliśmy w to jakikolwiek nakład. Jeśli kupisz karnet miesięczny jest większa szansa, że pójdziesz na basen niż wtedy gdy kupujesz pojedyncze wejściówki. Możesz także umówić się z bliską Ci osobą, że jeśli nie poćwiczysz x razy w ciągu tygodnia to zabierzesz ją do kina, czy upieczesz jej ciasto. Jeśli za każdy niezrealizowany cel, będziesz musiał ponieść jakąś karę, po pewnym czasie motywacja sama przyjdzie.

6. Poszukaj osoby, która będzie podzielała Twoją pasję. Wspólne ćwiczenia powodują wzrost motywacji. Po pierwsze - mobilizujemy się do wysiłku (patrz punkt 5) ale także staramy się dobrze wypaść. Przyjaciółka będzie dobrym motywatorem. Gdy Ty powiesz, że nie dasz rady ona wyciągnie z Ciebie resztki energii i jednak sobie poradzisz.

7. Porównaj swoje wymówki z Twoim celem. Jak myślisz, co jest ważniejsze?
8. Zapisz swój cel w widocznym miejscu, najlepiej razem z jakimś motywującym zdjęciem, czy cytatem. Najlepiej, gdyby widział to ktoś jeszcze. Jeśli nasz współlokator będzie wiedział o naszym celu, to nie tylko możemy liczyć na jego wsparcie, ale także będziemy chcieli pokazać się przed nim, że umiemy dążyć do swojego celu i przestrzegać nowo ustalonych zasad.

9. Wybierz porę dnia, która najbardziej Ci odpowiada. Jeśli nie należysz do rannych ptaszków, a 11 godzina to dla Ciebie nadal świt - nie zakładaj, że jeżeli wymyślisz sobie, żeby biegać o 8 rano to dotrzymasz obietnicy. Musisz poznać swój dobowy cykl organizmu. Jeśli masz większą energię i zapał wieczorem to ćwicz właśnie wtedy.

10. Poszukaj wsparcia. Najlepiej, jeżeli byłaby to osoba bliska, która pocieszy w każdym momencie zwątpienia, a także kopnie w 4 litery, jeśli nic Ci się nie będzie chciało. Jeśli jednak, nie masz co liczyć na przyjaciela/męża/siostrę poszukaj wsparcia w klubie fitness, czy w internecie. Gdy chwile poszperasz znajdziesz kilkadziesiąt stron, na których osoby odchudzające się, trenujące itd. wspierają się nawzajem. Więcej o wsparciu możesz przeczytać tutaj.

11. Nie popadaj w paranoję. To, że zjadłaś loda nie znaczy, że zaprzepaściłaś miesiąc treningów. Jesteś tylko człowiekiem i masz tylko jedne życie, z którego trzeba korzystać. Masz ochotę na coś "zakazanego"  - zjedz to i nie miej wyrzutów sumienia. Nie mów też sobie, że kolejny raz zawiodłaś i zaczniesz od następnego miesiąca i wtedy na pewno się nie złamiesz. Po co tak sobie truć życie? Zdrowy tryb życia to zdrowe wybory ale też zdrowa psychika. A uwierz mi - jeden batonik w tygodniu jeszcze nikogo nie zabił. Dwa także.

12. I najważniejsze - rób to dla siebie. Dla swojego zdrowia, dla swojego dobrego samopoczucia, wyglądu. Nie rób tego dla kogoś, nie ulegaj presji i modzie. Tylko prawdziwa wewnętrzna motywacja może zdziałać cuda.


Komentarze

  1. Witaj, świetne, kompleksowe ujęcie tematu! Najbardziej podoba mi się ostatnie, najważniejsze:) faktycznie, jeżeli robimy coś, bo tak chcemy, potrzebujemy, a nie dlatego że powiedziała tak koleżanka, kolorowa gazeta, czy wystrzałowa laska w TV, utrzymanie motywacji jest najłatwiejsze:) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Warto żyć dla siebie i swoim życiem, ostatnio staram się aby to była moja główna maksyma w życiu.
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  2. najgorsza jest nuda ;) dlatego trzeba jej zapobiegać ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. też prawda. Raz rower, raz basen, raz joga, raz spacer, raz samemu raz z bliskimi - od razu lepiej :)

      Usuń
  3. 11- Bardzo ważne, nie popadać w paranoję. Dla mnie zjedzenie czegoś słodkiego/zakazanego stanowiło zakończenie diety i objadanie się, ale na szczęście to już przeszłość. :)
    my-storms.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ufff! :)) Jesteśmy tylko ludźmi, mamy prawo na coś słodkiego :)

      Usuń
  4. Znam te okresy braku motywacji, choć akurat u mnie jest to "tylko" zrównoważona joga i nie muszę osiągać żadnych sukcesów ani się zajeżdżać :) Najlepiej u mnie działają małe kroczki, lepiej zmobilizować się choćby na 15 minut niż wcale, a następnego dnia wydłuży się to już do pół godziny. Zaczynanie od "górnego C" nie wróży świetlanej przyszłości temu nawykowi, bo marne szanse, że codziennie będzie mi się chciało tyle dawać z siebie, skoro mi się przecież nie chce :) A dojście stopniowo do takiego poziomu sprawia, że widać już ponownie efekty i już znów się chce :) Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I to jest właśnie to - lepiej w ogóle niż wcale, lepiej coś co się lubi niż robić coś na siłę :) Również pozdrawiam bardzo gorąco.

      Usuń
  5. Bardzo dobrze powiedziane :)
    Co prawda mi się to nie przyda, ale udostępniłam dla przyjaciół i wszystkich innych ludzi.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Podziel się swoją opinią :)
Dziękuję za każdy komentarz. Jest mi niezwykle miło, że poświęciłeś mi czas.

Popularne posty