"Bądź mi mniej doskonała, a więcej szczęśliwa"

"Bądź mi mniej doskonała, a więcej szczęśliwa"

Na ten cytat z wiersza Adama Mickiewicza natknęłam się dziś podczas gruntownych porządków. Przez lata przekładałam rzeczy z kupki na kupkę,aż w końcu stwierdziłam, że dość tego chomikowania. Wyrzuciłam mnóstwo rzeczy, część jeszcze na mnie czeka. Znalazłam jednak także pamiątki, których nigdy się nie pozbędę - w tym stare pamiętniki. Gdy zaczęłam go przeglądać znalazłam wpis od koleżanki z gimnazjum i tam właśnie znalazł się ten cytat.
Skłonił mnie on do refleksji...

Do czego tak naprawdę dążymy? Chcemy być doskonali w każdym calu. Chcemy być piękni, nie mieć żadnych wad. Marzymy o czymś, czego nigdy nie osiągniemy. Większość kobiet chce mieć cudowną figurę, idealną cerę, mocne włosy, piękne rysy twarzy, cerę bez zmarszczek i przebarwień, kształtne dłonie, paznokcie, stopy, pełne usta, wydatne kości policzkowe i mogłabym tak wymieniać i wymieniać. Poza tym chcemy być także doskonali pod tymi niefizycznymi względami - dobrze zorganizowani, wiecznie mili grzeczni, z nieznikającym uśmiechem, inteligentni, uporządkowani, mieć doskonałą rodzinę, najlepszą pracę...

STOP!

Czy te "marzenia" nie ograniczają nas w jakiś sposób? Jeśli ciągle do czegoś dążymy, to ciągle nam się coś w sobie nie podoba. Chcemy być perfekcyjni, temu poświęcamy swoje życie. Chwila słabości i zwątpienia nie może nam się przydarzyć. 

A może pora przestać? Może nie musimy być chodzącym ideałem, żeby poczuć się szczęśliwymi? Może nawet teraz z 5 kg za dużo, z piegami, wystającymi żebrami, odstającymi uszami możemy być zadowoleni? Może to, że czasem nam się nie chce, jesteśmy bałaganiarzami, nie umiemy gotować sprawia, że jesteśmy po prostu sobą?

Wiem, że powinniśmy dążyć do jakiś zmian, szczególnie, jeśli mogą one wpłynąć na nasze życie korzystnie. Jeśli coś Ci przeszkadza i możesz to zmienić  - zrób to. Jeśli jednak już teraz wiesz, że taki po prostu jesteś i nie da się nic z tym zrobić - polub to. Nie doszukujmy się wiecznie wad. Nie będziemy doskonali i czas się z tym pogodzić.
Koniec kropka. 

Zaakceptuj swoje wady, zaakceptuj swój wygląd fizyczny, zaakceptuj to co dostałeś od życia. Pokochaj siebie. 
Może to będzie łatwiejsza i zdrowsza droga do szczęścia?


Komentarze

  1. Wpis dający do myślenia. Dziękuję. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nierealne cele i marzenia, które powodują u ludzi frustrację. Modelka, która ma 190 nigdy nie będzie filigranowa, a niska osoba nigdy nie będzie wysoka. Często luzi 'marzą' i gonią do czegoś co jest nierealne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie. Są takie cechy, które powinniśmy w sobie zmieniać jeśli nam w sobie przeszkadzają, ale z niektórymi musimy się pogodzić, a najlepiej je polubić. bez sensu zadręczać się tak naprawdę z powodów fikcyjnych.

      Usuń
  3. świetny wpis... a tytuł bloga nawiązuje do postu :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Zgadzam się z Tobą w 100% ;-))

    OdpowiedzUsuń
  5. Mnie ten cytat z lekka ocucił :) Odkąd mam syna, wychowuję Go i nie pracuję staram się ze wszytskich sił dogodzić synkowi, mężowi,sobie. Nie da rady. Nie zdążyłam poprasować albo odkurzyć albo poćwiczyć albo sprzątnie zamiast usiąść i pobawić się z dzieckiem, które się tego domaga. Wciaz myślałam, że zdążę i się pobawić i sprzątnąć i obiad zrobić i wyjśc na spacer i odpocząć. Efekt? Kiedy mąż wracał z pracy nie miałam siły z nim pogadać, chodziłam sfrustrowana i zmęczona. Koniec z tym! Mąż zawsze powtarza, że uwielbia keidy jestemn szczęsliwa, wesoła, uśmiechnięta. I własnie tak teraz będzie, najpierw nasze szczęście, potem sprzatanie itp. Nasze zdrowie psychiczne, moje zdrowie psychiczne jako motoru napędowego domu jest baaaardzo ważne. Dzięki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo, ale to bardzo, bardzo cieszę się czytając Twoje słowa. Własnie dlatego pisze bloga! :) Żeby pomóc sobie (bo jest to taka autoterapia), ale także żeby postarać się pomóc innym. Dlatego jestem przeszczęśliwa, że mój post pozwolił Ci trochę zmienić podejście. Jasne, życie w porządku jest ważne, nei zaprzeczę (choć przyznam szczerze, że jestem niemiłosnierną bałaganiarą). Jednak harmonia w rodzinie i zdrowie psychiczne jest 100 razy ważniejsze. Na początku coś co musimy zrobić, co jest konieczne do życia, potem dbanie o siebie i najbliższych, a potem dbanie o resztę.
      Pozdrawiam serdecznie :*

      Usuń
  6. z jednej strony zgadzam się z Tobą a z drugiej... tak się zastanawiam, czym byśmy byli kiedy nie dążylibyśmy do zrealizowani własnych marzeń. prawda, że nie osiągniemy rzeczy nierealnych, ale jeśli coś jest choć trochę możliwe to dlaczego nie próbować, może właśnie tego nam brakuje do szczęścia. w końcu życie to ciągłe samodoskonalenie się :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, właśnie o to chodzi. Że jeżeli jestesmy w stanie coś zmienić, coś przeszkadza nam w życiu, albo dążymy w czymś do samo rozwoju - nie mam nic przeciwko. ba! jestem nawet za tym, żeby to zmieniać, jak ja zmieniam to u siebie, w swoim życiu. Chodzi mi jednak o dążenie do doskonałości, marzenie o rzeczach nierealnych i o chęci zmianie czegoś co niezmienialne. To musimy po prostu zaakceptować zamiast się dręczyć.

      Usuń
  7. Myślę, że trzeba znaleźć we wszystkim złoty środek. Gdzie można coś zmienić, trzeba do tego dążyć. A kiedy trzeba - odpuścić. Szczególnie jeśli chodzi o nasze cechy zewnętrzne, wady, które często widzimy tylko my, nikt inny :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Piękny cytat i świetny wpis. Ta miłość wymaga jednak wiele pracy:)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Podziel się swoją opinią :)
Dziękuję za każdy komentarz. Jest mi niezwykle miło, że poświęciłeś mi czas.

Popularne posty