Więc mówię "stop" chcę przestać biec i wreszcie się zatrzymać...

"Najgłębiej jak potrafię muszę oddychać, bo w mojej głowie huczą tysiące spraw. Już nawet nie pamiętam jak się nazywam..." - tym cytatem z piosenki "Zatrzymaj mnie" mogłabym podsumować ostatnie dni i tygodnie.

Jest mnie na blogu mało, ale to tylko dlatego, że naprawdę mam niewiele czasu na cokolwiek. Nawarstwiło mi się mnóstwo problemów, spraw do załatwienia, a do tego stało się to w grudniu, czyli przedświątecznym okresie, kiedy statystyczna Ania Kowalska ma na głowie kupowanie prezentów i pieczenie pierniczków. Czułam się jednak trochę nie fair w stosunku do Was, że znikam i mało co mówię, dlatego w telegraficznym skrócie napisze Wam co u mnie i jakie plany mam w głowie. 

Po pierwsze - uczelnia. Nie jest przyjemnie. Ze względu na nogę w gipsie, problemy zdrowotne i dwa kierunki mam bardzo duży problem z niektórymi przedmiotami, a konkretniej z dziekanem. Usłyszałam od niego wiele niemiłych słów w stylu "nawet w szpitalu jest kurier, trzeba było to pocztą załatwić/to nie ja spowodowałem pani problemy z kolanem, więc czego pani oczekuje/czy ja pani kazałem studiować dwa kierunki" itp. Powiem Wam, że jest to naprawdę demotywujące. Staram się być "pilną studentką". Wybrałam drogę studiującej dwie specjalności nie tylko z czysto pragmatycznych powodów jak przyszłe możliwości zatrudnienia, ale także ze względu na własny rozwój. Mój Chłopak śmieje się ze mnie, że jestem kujonem - no i może jestem! Jeśli coś mnie zainteresuje staram się pogłębiać swoją wiedzę, a od ponad 2 lat non stop ktoś podcina mi skrzydła, ludzie nie potrafią zrozumieć po co zadaje sobie tyle trudu, nie rozumieją, że ja po prostu chcę się rozwijać i robię to tez dla siebie, a ciągle odbijam się od ściany. Nie moja wina, że z noga potoczyło się jak potoczyło, ale czy przez to mam nie skończyć studiów bo jakiś pan z własnymi problemami nie chce mi się podpisać na papierku? Nie ma mowy! Walczę dalej.

Kolejną kwestią są zbliżające się zaliczenia, projekty, które oddaję już teraz, a także pisane przeze mnie dwie prace - licencjacka i magisterska. Co prawda "pisane" jest tutaj trochę na wyrost, bo na chwilę obecną głównie czytam i szukam literatury, jednak ma to związek z przyszłą - już bardziej twórczą pracą.

Następnymi sprawami jest moje auto i laptop, które się psują. Z autem było i będzie jeszcze trochę bieganiny u mechanika, ale części już kupione (+ Mikołaj wiedział co mi się przyda i pod kołdrą znalazłam nowy bak na paliwo :) ). Z laptopem wszystko się dopiero okaże, ale staram się ratować pliki, które mi pozostały. 

Zaczęłam tez chodzić na basen - we wtorki i czwartki (zaraz właśnie zmykam). To praktycznie jedyna forma ruchu, jaka w tym momencie jest wskazana, więc cieszę się, że mogę chociaż tyle. 


Oto zadowolona Maja po przepłynięciu ok 40 basenów

Jak wspomniałam na początku - Święta za pasem! Trzeba było upiec pierniczki, zdobić będziemy je za 2 tygodnie. Do tego czasu muszę też kupić resztę świątecznych prezentów.



Sama sobie też dokładam zadań - w marcu biorę z Dziewczynami z mojego koła naukowego udział w Olimpiadzie Kreatywności, o której napiszę za jakiś czas, a także jestem w trakcie przygotowania dla Was wyzwania na najbliższy rok. Już nie mogę się doczekać, aż pokażę Wam co przygotowałam :)

Resztę mojego czasu, którego nie ma za wiele, spędzam z bliskimi - głównie z moim małym bratem (bawimy się wtedy kreatywnie) oraz z Pawłem. 
Dzieła z plasteliny. 

Wycinanki

Jestem dumna z tego słonia :D

Niestety w kolejnym tygodniu znów dwa kolokwia, trochę zaliczania na konsultacjach itd. Mam jednak nadzieję, że weekend znajdę trochę czasu i naskrobię jakiegoś posta. 

A jak tam Wam mija grudzień? Zabiegani, czy już spokojni?

Komentarze

  1. Trzymam mocno kciuki :) Sama wiem, jak to jest z uczelnią i wierzę, jak bardzo może być ciężko. Mam nadzieję, że znajdą się normalni ludzie, po prostu ludzcy, którzy nie będą Ci utrudniać zaliczenia kolejnego semestru :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nominowałam Cię do Liebster award, kiedy już znajdziesz chwilkę czasu to zapraszam do siebie :)

      Usuń
    2. Też mam taką nadzieję - że w końcu będzie ktoś, kto pozwoli mi się rozwijać, bo o to tu głównie chodzi :))

      Dziękuję za nominację, postaram się w tym tygodniu odpowiedzieć na pytania. Na chwilę obecną - totalne urwanie głowy! :D

      Usuń
  2. Jej współczuje..panie z dziekanatu mogły by być milsze, żeby chociaż poprawić trochę swój wizerunek..
    Ja na moje nie mogę narzekać..
    Co do zaliczeń..mam to samo..co prawda jeden kierunek, ale przed swietami mam urwanie glowy..

    Powodzenia !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Panie z dziekanatu akurat też mam bardzo, bardzo miłe! pomogą, wyślą maila, doradza co jak ująć w słowa. Ale prodziekan - porażka całkowita. Ja jestem osobą empatyczną, ale dzięki niemu dowiedziałam się jaka jest moja druga strona natury :D

      Powodzenia! ;)

      Usuń
  3. Hej!
    Zostałaś nominowana do LBA!
    Szczegóły na blogu: http://iwanttobefitt.blog.pl/?p=516

    OdpowiedzUsuń
  4. Mniam mniam pierniczki:)

    My dekorowaliśmy szkole na zajęciach z gotowania:)

    Mój grudzień jest mega zabiegany!! Mam dużo nauki ( 3 gim)
    oczywiście obserwuję i zapraszam do sb

    nomadiccabbage.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Hej kochana.. Z racji tego, że na Twój blog zaglądam regularnie nominowałam Cię do Liebster Blog Award - zapraszam do mnie po więcej szczegółów www.lifeandchill.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Eh, niestety na studiach jest ciężko...dlatego boję się studiować, haha :D ale tobie życzę powodzenia, dasz radę!
    mniam, kocham pierniczki <3

    justsayhei.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Podziel się swoją opinią :)
Dziękuję za każdy komentarz. Jest mi niezwykle miło, że poświęciłeś mi czas.

Popularne posty