Co dalej?
Nie pisałam tutaj ponad pół roku, ale kryzys blogowy trwa tak naprawdę dłużej.
Gdy zakładałam go kilka lat temu chciałam dzielić się z Wami głównie moimi "fizycznymi" zmaganiami. Fitness, basen, siłownia, powrót do formy, trochę o zdrowym odżywianiu.
W międzyczasie miejsce to ewoluowało - pojawiło się trochę psychologii, postów o samoakceptacji.
Potem nagle poczułam, że odsuwam się od bloga, że piszę bardziej na siłę, piszę to czego oczekują ode mnie inni. I powoli, powoli zaczęłam sama odsuwać się od "własnego dziecka".
Ostatnie miesiące to bardzo burzliwy okres mojego życia Zmieniłam swój stan cywilny i zostałam najszczęśliwszą żoną. Potem spełniłam największe marzenie, które siedziało mi w głowie od 3 roku życia i pojechałam na wakacje do Afryki. Obecnie jesteśmy w trakcie zakupu własnego mieszkania. Od kilku miesięcy figle płata mi jednak moje zdrowie, na początku poważne problemy gastrologiczne, a teraz odnowienie kontuzji kolana i czekająca mnie w czwartek jego kolejna operacja.
Największe zmiany jednak zaszły w mojej głowie. Czuję, że w końcu wiem czego chcę. Wiem, że chcę czerpać z życia jak najwięcej, ale chcę być w tym autentyczna. Nie chcę tworzyć jakiegoś chorego alter ego, nie chcę robić niczego na pokaz, nie chcę robić czegoś na siłę dla innych.
Chcę czuć się dobrze w swoim ciele, ale jeszcze bardziej chcę dobrze czuć się z własną duszą i emocjami.
W tym czasie nie pisałam na blogu, ale pisałam na swojej stronie na facebooku (KLIK) i stworzyłam tam właśnie swoje miejsce. Nie wiem jak je nazwać. Chyba po prostu szeroko pojęty lifestyle - sytuacje z mojego życia, trochę anegdot, trochę cytatów, trochę przemyśleń, trochę kawy i pozytywnych myśli, trochę wszystkiego tego co siedzi mi w serduchu. Cały czas jednak myślałam - "co z blogiem Majka!?". I powiem Wam, że dalej nie wiem. Z jednej strony chciałabym do niego powrócić, z drugiej zaś boję się, ze to nie wyjdzie i dalej nie będę czuła się tutaj dobrze. Ale wiecie - do odważnych świat należy i kto nie ryzykuje ten nie pije szampana itd. Dlatego chyba spróbuję.
Podejrzewam, ze na początku skopiuję trochę ważnych dla mnie treści z fanpage'a, a potem samo się potoczy. Mam nadzieję, że zostaniecie ze mną.
Trzymajcie się ciepło! :)
Gdy zakładałam go kilka lat temu chciałam dzielić się z Wami głównie moimi "fizycznymi" zmaganiami. Fitness, basen, siłownia, powrót do formy, trochę o zdrowym odżywianiu.
W międzyczasie miejsce to ewoluowało - pojawiło się trochę psychologii, postów o samoakceptacji.
Potem nagle poczułam, że odsuwam się od bloga, że piszę bardziej na siłę, piszę to czego oczekują ode mnie inni. I powoli, powoli zaczęłam sama odsuwać się od "własnego dziecka".
Ostatnie miesiące to bardzo burzliwy okres mojego życia Zmieniłam swój stan cywilny i zostałam najszczęśliwszą żoną. Potem spełniłam największe marzenie, które siedziało mi w głowie od 3 roku życia i pojechałam na wakacje do Afryki. Obecnie jesteśmy w trakcie zakupu własnego mieszkania. Od kilku miesięcy figle płata mi jednak moje zdrowie, na początku poważne problemy gastrologiczne, a teraz odnowienie kontuzji kolana i czekająca mnie w czwartek jego kolejna operacja.
Największe zmiany jednak zaszły w mojej głowie. Czuję, że w końcu wiem czego chcę. Wiem, że chcę czerpać z życia jak najwięcej, ale chcę być w tym autentyczna. Nie chcę tworzyć jakiegoś chorego alter ego, nie chcę robić niczego na pokaz, nie chcę robić czegoś na siłę dla innych.
Chcę czuć się dobrze w swoim ciele, ale jeszcze bardziej chcę dobrze czuć się z własną duszą i emocjami.
W tym czasie nie pisałam na blogu, ale pisałam na swojej stronie na facebooku (KLIK) i stworzyłam tam właśnie swoje miejsce. Nie wiem jak je nazwać. Chyba po prostu szeroko pojęty lifestyle - sytuacje z mojego życia, trochę anegdot, trochę cytatów, trochę przemyśleń, trochę kawy i pozytywnych myśli, trochę wszystkiego tego co siedzi mi w serduchu. Cały czas jednak myślałam - "co z blogiem Majka!?". I powiem Wam, że dalej nie wiem. Z jednej strony chciałabym do niego powrócić, z drugiej zaś boję się, ze to nie wyjdzie i dalej nie będę czuła się tutaj dobrze. Ale wiecie - do odważnych świat należy i kto nie ryzykuje ten nie pije szampana itd. Dlatego chyba spróbuję.
Podejrzewam, ze na początku skopiuję trochę ważnych dla mnie treści z fanpage'a, a potem samo się potoczy. Mam nadzieję, że zostaniecie ze mną.
Trzymajcie się ciepło! :)
Bardzo interesujący i refleksyjny wpis :)
OdpowiedzUsuńDziękuję ;)
OdpowiedzUsuń