Podsumowanie Couple Couch Challenge

W kwietniu razem z Różową Klarą postanowiłyśmy wziąć udział w bardzo ciekawym projekcie Couple Couch Challenge, o którym pisałam tutaj.

Projekt miał zakończyć się 8.06, jednak zakończyłam go 2 tygodnie wcześniej. Razem z Klarą niestety nie udało nam się dobrnąć do samego końca.
Dlaczego? Zarówno w życiu Klary, jak i w moim pojawiło się całkiem sporo przeciwności, które odsunęły nas od wyzwania. U mnie poza natłokiem pracy pojawiły się kolejne problemy zdrowotne, mnóstwo badań i dodatkowych wizyt u lekarzy. Do tego kończyłam pisać licencjat, nadrabiałam poszpitalne zaległości, trwała sesja... Na domiar złego w mojej rodzinie zdarzył się wypadek, który też utrudnił niektóre sprawy, a na mnie spadła dodatkowa porcja obowiązków. Powiem szczerze, że poczułam się przytłoczona. Robiłam zdjęcia do wyzwania, dalej starałam się zrobić coś dla siebie, dla duszy, umysłu, poruszać się... ale nie miałam siły tego publikować, sklejać w kolaże. Zaczęłam robić to trochę dla przymusu, a nie o to chodziło w tym wyzwaniu.

Czy żałuję, że nie wytrwałam? Chyba nie.
Moja sytuacja w zeszłym miesiącu naprawdę nie należała do zbyt ciekawych i musiałam znaleźć czas na inne, ważniejsze niż blogowanie sprawy. Pomimo tego, że nie udało mi się wytrwać do samego końca wyzwania i tak jestem z siebie bardzo dumna

Co dało mi wyzwanie?

  • powróciłam do ruchu - na początku krótkie (jeszcze o kuli!), potem co raz dłuższe spacery. odkurzyłam hula-hop, jeździłam na stacjonarnym rowerku oraz znów zaczęłam chodzić na basen. Myślę, że skutkiem wyzwania jest dalszy powrót do formy, a co za tym idzie  - karnet na siłownię, który posiadam
  • zwiedziłam Warszawę, posłuchałam eliminacji do Konkursu Chopinowskiego, kupiłam Zniszcz ten dziennik, przeczytałam Bóg nigdy nie mruga, w moim pokoju pachniało świeżym bzem, zrobiłam bitwę na dmuchawce, grałam w klasy, kolorowałam, piłam pyszną kawę, nosiłam róż  i doceniłam każdą chwilę - po prostu zadbałam o swoją duszę
  • zmobilizowałam się do napisania licencjatu, dowiedziałam się wielu ciekawych rzeczy, sesję zdałam śpiewająco - to także dzięki kategorii "zabieg dla umysłu"
  • brałam relaksujące kąpiele, stosowałam mnóstwo maseczek, na paznokciach pojawiły się żywe kolory - pięlęgnowałam się ile się dało!
  • jadłam kolorowe, przepyszne dania, upiekłam domowy chleb, robiłam świetne placuszki, a to głównie dla kategorii jedzenie...
To tylko niewielka część z tego, co udało mi się zrobić przez 1,5 miesiąca. 
Najważniejsze jednak to, co zmieniło się wewnątrz. Znalazłam wewnętrzny spokój, uporządkowałam parę spraw, zadbałam o siebie w pełnym wymiarze. 

Dodatkowym atutem, który jest wręcz bezcenny,  jest współpraca z Różową Klarą. Nie chodzi tylko o "zgapianie" jej poczynań i dodatkowe punkty dla siebie. Chodzi o nasz kontakt, który zdecydowanie się pogłębił. Choć przestałyśmy brać w wyzwaniu to i tak piszemy do siebie maile, monitorujemy co dzieje się w naszych życiach. Pomimo tego, że dzieli nas mnóstwo kilometrów, pomimo wielu przeciwności w trakcie wyzwania udało nam się współpracować i motywować na wzajem. 
Ta znajomość w jakiś sposób także pomogła mi uporać się z niektórymi rzeczami - Różowa Klara - dzięki wielkie! ;) I oby tak dalej. 

Podsumowując - czy było warto?
Oczywiście, że tak! Na dowód parę zdjęć z wyzwania. A wszystkie moje kolaże znajdziecie w moim albumie na facebooku







Komentarze

  1. Cieszę się, że wracasz powoli do aktywności. To na pewno pomoże Ci w rehabilitacji. :)
    Wyzwanie naprawdę fajne! Takie wspólne motywowanie jest naprawdę super! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. zawsze warto się podjąć zadania! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Myślę, że nieważne, ile trwał ten challenge i czy dotrwałyście do końca. Ważne, że się obie motywowałyście i powoli kształtujecie umysły :) Bo najważniejsze to to, co się dzieje w naszych głowach :) A reszta sama pójdzie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I przy okazji - zachęcam Cię do zabawy - Liebster Award. Jeśli masz ochotę, zapraszam do siebie na bloga po więcej informacji :)

      Usuń
    2. Masz rację - ważne są nawet małe zmiany, ale trwałe :)
      Dziękuję za nominację.
      Po powrocie do domu wezmę się za odpowiedzi! ;)

      Usuń
  4. Zawsze można do tego wrócić za jakiś czas :)

    OdpowiedzUsuń
  5. wygląda na powodujący dużo radości moralna degrengolada

    OdpowiedzUsuń
  6. Zazdroszczę wyzwania. Ja chyba się w końcu muszę na jakieś wybrać :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Podziel się swoją opinią :)
Dziękuję za każdy komentarz. Jest mi niezwykle miło, że poświęciłeś mi czas.

Popularne posty